Gaba na nowym albumie Hey

Z ogromną przyjemnością donoszę, że dziś ukazuje się najnowszy album zespołu Hey “Do rycerzy, do szlachty, doo mieszczan”. Z trudem od kilku miesięcy utrzymywałam w tajemnicy swój skromny udział w realizacji tego albumu – zostałam zaproszona do napisania tekstu, części melodii i nagrania drugiego wokalu do piosenki zamykającej album “Z przyczyn technicznych” (…wtedy jeszcze nie nosił tego tytułu). Mam nadzieję, że efekt będzie Wam miły. Za uprzejmym przyzwoleniem managementu Hey możecie posłuchać tu utworu w całości.

http://soundcloud.com/gabakulka/hey-feat-gaba-kulka-z-przyczyn

Album można nabyć w większości sklepów muzycznych oraz na:
http://hey.patefon.pl/ & https://itunes.apple.com

Poniżej kilka osobistych wrażeń związanych z powstaniem piosenki:

“Z przyczyn technicznym” było dla mnie niespodziewaną lekcją pokory i nauczką dotyczącą odkładania ulubionych, kiełkujących pomysłów dla siebie, na później (“no bo przecież trzymam ten pomysł na własną płytę”). Okazało się, że jeśli ulegniesz takiemu atakowi sknerstwa, muza odwraca się na pięcie i nie masz szans na nic ciekawego, nic świeżego, kurek zostaje zakręcony. Musisz dać to, co masz w danej chwili najlepszego. Nie wiem, czy mój wkład w “Z przyczyn technicznych” jest obiektywnie dobry, ale jest na pewno jednym z najbliższych memu sercu polskich tekstów, jakie udało mi się popełnić od czasu “Hat, Rabbit”. Bardzo się z niego cieszę i wciąż trochę nie mogę uwierzyć, że śpiewam na płycie Hey. Halo?!

Przez wiele lat byłam wielką fanką zarówno Hey (korytarze Lelewela, bardzo zła gitara akustyczna i moje absolutnie nieznośne dla wszystkich innych próby wycia numerów z pierwszej płyty? Potem było już TYLKO LEPIEJ)  jak i solowych dokonań Kasi Nosowskiej (Wszystko, od “Puk, puk” wzwyż, szczególnie jednak “Milena” i “8”).
Jestem też, jeśli wolno mi to powiedzieć, totalną fanką Marcina Borsa (producenta “Do rycerzy…”) i kocham to, co robi i w jaki sposób podchodzi do kolejnych muzycznych wyzwań (pracowaliśmy wspólnie nad dwiema płytami, “Hat Rabbit” i “The Saintbox”, wcześniej Marcin remasterował “Out”, a potem spotykaliśmy się przy różnych muzycznych okazjach, między innymi chórkach na ostatnią płytę Maryli Rodowicz).
Marcin czerpie wielką radość z łączenia ze sobą ludzi, których muzyczne trajektorie inaczej prawdopodobnie by się nie przecięły. Miesza! Jest w tym wspaniały. Mam nadzieję, że niedługo będziemy znów mogli wspólnie coś zepsuć. Ogromnie dziękuję Kasi, całemu zespołowi i Marcinowi  za ten dziki pomysł i za tę  niesamowitą przygodę.

Ostatnie wpisy